Mój niepełnoletni syn podczas zabawy uszkodził samochód sąsiada. Nie zrobił tego umyślnie. Jako rodzice nie jesteśmy w stanie być w każdym przypadku przy dziecku i pilnować go w każdej sytuacji. Czy rodzice mają prawny obowiązek zapłacenia za tę szkodę wyrządzoną przez ich małoletnie dziecko?
Problem jest złożony. Wszystko bowiem zależy od wieku dziecka, jak również od okoliczności zdarzenia. Odpowiedzialność za szkodę opiera się zasadniczo na przesłance winy. W odniesieniu do osób najmłodszych przewiduje się, że małoletni, który nie ukończył 13 lat, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę. Natomiast dzieci starsze, mimo małoletności, mogą ponosić odpowiedzialność odszkodowawczą.
Warto jednak pamiętać, że osoba, która z jakichkolwiek powodów znajduje się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli, nie jest odpowiedzialna za szkodę w tym stanie wyrządzoną. Nie można wykluczyć sytuacji, gdy takim stanem wyłączającym świadome podejmowanie decyzji jest niedostateczny rozwój dziecka wynikający z jego młodego wieku (np. 15-latka, który nie przewidział i obiektywnie nie mógł przewidzieć skutków swojego postępowania). Jednak wyłączenie odpowiedzialności wymaga w tym przypadku udowodnienia konkretnych okoliczności - nie dzieje się to automatycznie.
Jeśli dziecko samo nie ponosi odpowiedzialności, osoba poszkodowana może kierować swoje roszczenie w stosunku do osób dorosłych. Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten zobowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę. W przypadku dzieci małoletnich to zasadniczo rodziców obciąża wspomniany obowiązek. Odpowiedzialność dorosłych nie wchodzi w grę, gdy uczynili oni zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda powstałaby także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonujących bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego nie można przypisać winy. W orzecznictwie wskazuje się, że obowiązek nadzoru rodzica (opiekuna) nad dzieckiem nie musi zawsze polegać na nieustannej i bezpośredniej kontroli. Stawianie takiego wymogu byłoby nierozsądne, byłby on bowiem niemożliwy do zrealizowania. Nie zawsze zatem brak stałej i fizycznej obecności rodzica przy dziecku, które wyrządziło szkodę, będzie uznany za brak nadzoru skutkujący jego odpowiedzialnością.
|