Kilka dni temu zorientowałem się, że na suficie w jednym z pokoi pojawiła się żółtawa plama. Udałem się do sąsiada i ten poinformował mnie, że miał wyciek z instalacji, za który on jednak nie ponosi winy, gdyż rury były nowe, wymieniane rok temu. Ani on, ani ja nie posiadamy ubezpieczenia mieszkania. Czy rzeczywiście nie przysługują mi żadne uprawnienia odszkodowawcze?
Stanowisko sąsiada Czytelnika nie do końca jest zgodne z prawem. Do zalania mieszkania może dojść zarówno wtedy, gdy właściciel (posiadacz) mieszkania dopuścił się zachowań, za które ponosi winę, jak i w wyniku zdarzeń, za które trudno kogokolwiek obarczać taką winą. Sam wyciek w instalacji wodnej (nieszczelność rur, awaria zaworu przy pralce itd.) nie przesądza jeszcze o tym, że właściciel dopuścił się jakichś zaniedbań, np. w postaci braku należytej konserwacji urządzeń, braku systematycznych przeglądów instalacji. Oczywiście często zdarza się, że osobę zajmującą lokal cechuje niedbalstwo (brak zainteresowania obowiązkami) bądź lekkomyślność (brak podjęcia działania mimo wiedzy, że są jakieś awarie). Z kolei niejednokrotnie zalanie wynika z awarii instalacji wodno-kanalizacyjnej, które następują niezależnie od roztropności lokatora. Rozróżnienie to ma znaczenie z punktu widzenia odpowiedzialności cywilnej za szkodę wyrządzoną wskutek zalania.
Generalnie odpowiedzialność odszkodowawcza opiera się na zasadzie winy - tj. gdy sprawca w sposób umyślny bądź nieumyślny swoim zachowaniem (działaniem bądź zaniechaniem) bezpośrednio spowodował zdarzenie wyrządzające szkodę. W pewnych przypadkach jednak odpowiedzialność zaostrza się - może ją ponieść osoba, która nie ponosi winy - wówczas odpowiedzialność opiera się na tzw. ryzyku. Dzieje się tak m.in. w odniesieniu do szkód związanych z wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia - ponosi ją ten, kto pomieszczenie zajmuje, zasadniczo nawet wtedy, gdy nie ponosi winy (poza pewnymi wyjątkami). Stanowi o tym art. 433 Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 1964 r. nr 16, poz. 93 ze zm.). Ta surowa zasada pozwalałaby na pociągnięcie sąsiada Czytelnika do odpowiedzialności (nawet jeśli winy nie ponosił, to zajmował lokal). Jednak Sąd Najwyższy wyjaśnił, że termin "wylanie" użyte w powołanym przepisie, to nie to samo co "zalanie". Sąd przesądził, że przy zalaniu mieszkania odpowiedzialność opiera się jednak na zasadzie winy i że nie można stosować w tym przypadku tak surowej i szerokiej odpowiedzialności opartej na ryzyku (orzeczenie z dnia 5 marca 2002 r., sygn. akt I CKN 1156/99).
Mając na uwadze powyższe najważniejsze jest więc wykazanie, że sąsiad ponosi winę za całe zdarzenie. Nie przesądza ani o winie, ani o jej braku to, że zalanie nastąpiło wskutek awarii instalacji wodnej. Należy ocenić, jaka była przyczyna tej awarii, czy wynikała ona z zaniedbań (np. braku konserwacji, braku wymiany starych rur bądź uszczelek itp.), czy jedynie było to nieszczęśliwe zdarzenie, za które sąsiad winy nie ponosi (np. nowe rury i zawory na gwarancji zepsuły się, co doprowadziło do wycieku). Z opisu sprawy wynika, że sąsiad dbał o instalację, skoro była ona wymieniona rok temu, w normalnych okolicznościach nie powinna ulec awarii. Niewątpliwie ten fakt może stanowić przeszkodę w pociągnięciu go do odpowiedzialności odszkodowawczej.
|