Parę tygodni temu złożyłam w sądzie pozew o separację. Od kilku lat w moim związku nie działo się najlepiej i nie było perspektywy na zmianę. Nie informowałam męża o swoich planach. W międzyczasie okazało się, że w podobnym okresie mąż złożył pozew rozwodowy. Co w tej sytuacji zrobi sąd, skoro w tym samym wydziale będą dwa różne pozwy? Czy prawdą jest, że zdecyduje data złożenia pozwu?
NIE. Nie jest możliwe również uwzględnienie obu żądań małżonków. Przesłanki orzeczenia separacji są podobne, a w pewnym zakresie identyczne z przesłankami orzeczenia rozwodu. Przy rozwodzie wymaga się dodatkowo "trwałości" rozpadu. Trwałość polega na istnieniu wysoce prawdopodobnego przypuszczenia, że małżonkowie nie będą w stanie odbudować więzi małżeńskich (więzi uczuciowej, fizycznej, gospodarczej) bądź że nie byli tego w stanie zrobić mimo podjętych prób (np. terapia małżeńska). O trwałości z reguły nie można mówić, gdy rozpad dopiero co nastąpił, a więc trwa przykładowo miesiąc. W takim przypadku sąd może uznać, że co prawda o rozwodzie nie może być mowy, ale dopuści separację (dla zasądzenia separacji nie wymaga się, aby rozpad więzi małżeńskich był trwały, wystarczy, że ma charakter zupełny, całkowity - a więc, że dotyczy wszystkich najważniejszych sfer życia).
W myśl przepisów, jeżeli jedno z małżonków żąda orzeczenia separacji, a drugie orzeczenia rozwodu i żądanie to jest uzasadnione, sąd zasadniczo orzeka rozwód. Stanowi tak art. 612 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (Dz. U. z 2012 r. poz. 788 ze zm.). Warunkiem jest istnienie wszystkich przesłanek rozwodowych - a więc wykazanie zupełnego i trwałego rozpadu małżeństwa oraz brak przeszkód rozwodowych. Jeżeli jednak orzeczenie rozwodu nie jest dopuszczalne, a żądanie orzeczenia separacji jest uzasadnione, wówczas sąd orzeka separację.
|