Zamierzam pozwać byłego partnera o alimenty na nasze wspólne dziecko. Docierają do mnie różne informacje odnośnie tego co decyduje o wysokości alimentów. Jedni twierdzą, że ma znaczenie pensja, inni, że brak pracy dłużnika nie stanowi przeszkody w zasądzeniu od niego alimentów. Jakie czynniki decydują o wysokości rat alimentacyjnych?
W zasadzie oba stwierdzenia są prawdziwe pod pewnymi warunkami. Z jednej strony zarobki, pensja dłużnika ma bezpośrednie przełożenie na wysokość alimentów, których może żądać uprawniony, z drugiej zaś brak pracy nie zawsze oznacza brak alimentów. O wysokości alimentów zawsze decyduje relacja dwóch zmiennych - możliwości zarobkowych i majątkowych dłużnika oraz usprawiedliwione potrzeby uprawnionego do alimentów.
Nie każde potrzeby wpływają na alimenty. Liczą się te, które w danych okolicznościach są usprawiedliwione. Oznacza to, że sytuacja każdego dziecka analizowana jest oddzielnie, indywidualnie. Potrzebami usprawiedliwionymi są również kwestie innej natury niż nauka - zdrowie dziecka, warunki mieszkaniowe (np. konieczność zakupu mebli, wyremontowania pokoju dziecka itd.). Nie powinno się również ograniczać potrzeb dziecka jedynie do kwestii bytowych i edukacyjnych. Każdy ma bowiem prawo realizować potrzeby wyższego rzędu, np. w postaci rozwoju kulturalnego czy rozrywki, zwłaszcza gdy możliwości rodziców na to pozwalają.
Jeśli chodzi o drugi element możliwości dłużnika alimentacyjnego, to należy brać pod uwagę zarówno możliwości zarobkowe, jak i majątkowe. Stanowi o tym art. 135 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (Dz. U. z 2012 r. poz. 788). Przepisy wyraźnie (wprost) wskazują, że sąd bierze pod uwagę całokształt sytuacji dłużnika, nie tylko jego aktualne i realne zarobki. Może się bowiem zdarzyć, że osoba posiadająca znaczny majątek (np. odziedziczony w przeszłości po dziadkach czy wygospodarowany samodzielnie wiele lat wcześniej) będzie w danym momencie niewiele zarabiać. Same tylko niskie zarobki nie mogą w takiej sytuacji uzasadniać niewielkich alimentów, nie oznaczają bowiem, że taki dłużnik alimentacyjny ma niewielkie "możliwości" do alimentowania. Co więcej, stopa życiowa dziecka powinna być zbliżona do stopy życiowej jego rodziców. Podkreślenia jednak wymaga, że co do zasady, nie można zmuszać rodziców do tego, by naruszyli substancję swojego majątku przynoszącego dochody, po to, aby płacić na dziecko większe alimenty (np. zbyć gospodarstwo rolne czy firmę, aby dziecko mogło otrzymywać kilkukrotnie wyższe alimenty). Dopuszczalne jest jednak zbycie przedmiotów o charakterze nieprodukcyjnym (niedochodowym), np. kolekcji zabytkowych mebli, jednego z kilku mieszkań czy samochodów, biżuterii itp. W każdym przypadku trzeba znaleźć równowagę pomiędzy wysokością alimentowania dziecka a poziomem życia zobowiązanego do alimentów - rodzica (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 1987 r., sygn. akt III CZP 91/86).
Z kolei brak pracy, w sytuacji gdy praca jest możliwa, również nie stanowi przeszkody w obciążeniu alimentami. Dłużnik powinien odpowiedzialnie podchodzić do utrzymania swoich dzieci, a to oznacza przede wszystkim podjęcie realnej w danym momencie pracy.
|