Kilka miesięcy temu rozwiodłam się z mężem. Jednak od paru tygodni były mąż zaczął pojawiać się w miejscu mojej pracy i w okolicy domu, do którego się przeprowadziłam. Otrzymuję od niego w bardzo dużej ilości SMS-y i wiadomości na portalach społecznościowych. Nie są to zachowania agresywne, ale czuję się tym przytłoczona. Czy z uwagi na to, że nie są kierowane wobec mnie żadne groźby, takie zachowanie nie narusza prawa?
Nie do końca. To, że zachowanie nie zawiera w sobie gróźb nie oznacza, że jest zgodne z prawem. W myśl przepisów, ten, kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, popełnia przestępstwo potocznie nazywane "stalkingiem". Wynika to z art. 190a § 1 Kodeksu karnego (Dz. U. z 2017 r. poz. 2204 ze zm.). Sprawca takiego czynu podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. W przepisach nie jest wyjaśnione, kiedy mamy do czynienia z uporczywym nękaniem. Dlatego należy odnieść się do zwyczajnego, powszechnego znaczenia tego pojęcia. Chodzić tutaj musi o działanie wielokrotne, powtarzane co jakiś czas. Ponadto wspomniane uporczywe działanie musi wzbudzić u pokrzywdzonego uczucie niepokoju, zagrożenia bądź musi istotnie naruszać jego prywatność. Choć przepis odnosi się do odczuć danej osoby, to jednak przy ocenie tego powinno uwzględniać się również czynnik obiektywny - a więc czy inne osoby w podobnej sytuacji czułyby się zagrożone.
Przepisy nie ograniczają się do żadnego sposobu działania sprawcy. Nękanie może więc mieć postać wysyłania SMS-ów, e-maili, licznych telefonów czy odwiedzin w pobliżu miejsca pracy.
|