Przez wiele lat moje relacje z ojcem były bardzo trudne, dochodziło do poważnych konfliktów. Swego czasu ojciec w testamencie mnie wydziedziczył. Później pojednaliśmy się, testament został unieważniony. Po śmierci ojca rodzeństwo kwestionuje moje prawo do spadku uważając, że jestem niegodny dziedziczenia z uwagi na konflikty z ojcem. Ojciec mi wybaczył przy świadkach, jednak nie mam na to żadnego dokumentu. Co w tej sytuacji mogę zrobić?
Spadkobierca, który postępował nagannie wobec spadkodawcy, może zostać uznany za niegodnego dziedziczenia i tym samym wyłączony całkowicie od dziedziczenia, nawet jeśli nie ma wyraźnych dyspozycji w tym zakresie w testamencie. Może do tego dojść całkowicie bez wiedzy czy nawet woli spadkodawcy. Uznania spadkobiercy za niegodnego może żądać każdy, kto ma w tym interes. Z żądaniem takim może wystąpić w ciągu roku od dnia, w którym dowiedział się o przyczynie niegodności, nie później jednak niż przed upływem 3 lat od otwarcia spadku. Wynika to z art. 929 Kodeksu cywilnego. W szczególności taki interes prawny mają pozostali spadkobiercy. Dlatego jeśli spadkodawca nie chce, aby taki scenariusz miał miejsce po jego śmierci, powinien dokonać formalnie przebaczenia w stosunku do spadkobiercy, który dopuścił się wobec niego takich rażących zachowań.
Spadkobierca nie może być uznany za niegodnego, jeżeli spadkodawca mu przebaczył. Czytelnik twierdzi, że do takiego wybaczenia doszło, jednak nie dysponuje żadnym dokumentem na ten temat. Do wyrażenia przebaczenia nie potrzeba zdolności do czynności prawnych (tzn. przebaczyć może również np. osoba ubezwłasnowolniona). Jednak, jeśli w chwili przebaczenia spadkodawca nie miał zdolności do czynności prawnych, przebaczenie jest skuteczne, gdy nastąpiło z dostatecznym rozeznaniem. Z powyższego wynika, że przebaczenie ma charakter czynności czysto uczuciowej. Takie stanowisko wyraża również doktryna. Konsekwentnie uznaje się, że akt przebaczenia nie musi być wyrażony na zewnątrz w jakiejkolwiek formie. Innymi słowy, przebaczyć można gestem czy nawet nie informując o tym "adresata" aktu przebaczenia. Pozostaje jednak istotna kwestia natury sądowej (dowodowej). Warto więc zawczasu zadbać o to, aby osoba zainteresowana mogła - w razie takiej potrzeby - wykazać, że do takiego przebaczenia faktycznie doszło. Czytelnik może zatem powołać świadków, którzy potwierdzą, że słyszeli (widzieli), jak spadkodawca wybaczał Czytelnikowi zdarzenia, które miały miejsce w przeszłości.
|